Dziś tęczowo, a jutro? Co jeszcze zalegalizują?
Radość przepełnia stwardniałe serce moje na widok tych pięknych tęczowych barw, zalewających Facebooka. Jakie to nasze społeczeństwo tolerancyjne, jak bardzo ucieszyło się z czegoś, co nie ma absolutnie żadnego przełożenia na naszą rzeczywistość. To dobrze, że potrafimy cieszyć się szczęściem innych i krzewić walkę z podziałami, o ile ta walka odbywa się daleko poza granicami naszego kraju.
Bo u nas tak różowo nie jest i żadne małżeństwa jednopłciowe nie mają szans na ślubny kobierzec. Niech się cieszą, że w ogóle pozwalamy im chodzić po ulicach, prawda?
Jednakże czy tego chcemy, czy nie, pewne normy i prawa, które dziś wzbudzają w nas zdziwienie, niechęć, a nawet nienawiść, w końcu zostaną ustanowione. Także w naszym kraju. To, czego dziś sobie nie wyobrażamy, jutro może stać się normą, więc jeśli chcesz myśleć postępowo, już teraz zacznij przyzwyczajać się do myśli, że u nas też zalegalizują śluby gejów, lesbijek i pedałów.
I nie tylko.
Wiele wskazuje na to, że tzw. narkotyki miękkie też zostaną zalegalizowane i za 15 lat nie będziemy mogli sobie wyobrazić, że trawkę trzeba było kupować od dilerów.
Następnym krokiem ku równouprawnieniu będzie zgoda na adopcje dzieci przez pary homoseksualne. A czemu nie?
In Vitro? Dziś budzi kontrowersje po prawej stronie politycznej. Przyjdzie czas, że będzie dostępne dla wszystkich. Nawet dla twojego kota.
Nie mam wątpliwości, że następne pokolenia nie będą rozumiały, dlaczego w wielu krajach była zabroniona eutanazja. Już teraz przecież jest dziwne, że nie pozwala nam się decydować o własnym życiu. A skoro już przy tym temacie jesteśmy, to sam jestem ciekaw, jak cywilizacja rozwiąże temat aborcji, ale chyba go jednak nie rozwiąże, bo trudno zdecydować, czy usuwanie dziecka/płodu to decydowanie o własnym życiu czy już o cudzym. Ciężka sprawa. Tematem, który jeszcze nie wzbudza burzliwych debat, a coś mi się wydaje, że w końcu zacznie, jest poligamia. Niby dlaczego nie mógłbym mieć kilku żon? Co to komu przeszkadza? I czy przeszkadzałoby bardziej niż fakt, że nie mam ani jednej? Ja miałbym w nosie, kogo kochasz i ile razy.
Kilka dni temu mieliśmy kolejny akt terroryzmu. Dramat nie z tej ziemi, bo odstrzelono paru turystów. Ten problem będzie urastał, a wraz z nim będziemy świadkami (i sprawcami) coraz mocniejszego nacisku na ułatwienie dostępu do broni. Jakoś USA świetnie funkcjonują ze społeczeństwem posiadającym spluwy w każdej szufladzie, choć to doskonałe funkcjonowanie coraz skuteczniej burzą media rozdmuchując pojedyncze akty masowych zabójstw.
Nie unikniemy, bo już nie unikamy tematu religii. Powoli dobiega koniec czasów, gdy Bóg był tylko katolicki, a w szkołach, urzędach wisiały tylko krzyże. Dobiega koniec budowania pomników. To akurat mi się nie podoba, bo chrześcijaństwo jest bardzo w porządku religią i nikomu już krzywdy nie robi, ale jest jakaś niesprawiedliwość w tym, że wiszący Jezus jest ok, a Gwiazda Dawida czy potwór Spaghetti już nie jest ok. Na jedno się nie zgodzę i będę tępił – Boże Narodzenie zawsze pozostanie dla mnie Bożym Narodzeniem, a nie jakimś „czasem świątecznym”.
Nasze pokolenie naprawia błędy poprzednich pokoleń. Coraz bardziej rozumiemy, że wszyscy są równi, a przywiązanie do tradycji uwstecznia. Nie wrzucę na swój profil tęczowego obrazka, bo to tak, jakbym otwarcie przyznawał, że żyję w zacofanym kraju.
Bo w jakimś stopniu żyjemy, skoro cieszymy się z praw, które u nas nie obowiązują. Czuję zakorzeniony we mnie opór przed tymi wszystkimi równouprawnieniowymi bzdurami, ale wiem też, że racja jest po stronie pragnących zmian. Jeśli ma być sprawiedliwie, to trzeba sprawiedliwie traktować wszystkich. Mnie to rybka. Niech mi tylko nie wchodzą do łóżka.